Forum Dir en Grey no Kodou Strona Główna
FAQ  Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Grupy  Użytkownicy  Szukaj  Rejestracja  Zaloguj
Major - za czy przeciw?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dir en Grey no Kodou Strona Główna -> Jmusic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Major - za, czy przeciw?
Za
33%
 33%  [ 1 ]
Przeciw
66%
 66%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Mitsune
Moderator



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 14:12, 29 Gru 2007    Temat postu: Major - za czy przeciw?

Bo mi się przypomniała odwieczna kwestia tego, czy przejście na major oznacza dla zespołu coś dobrego, czy nie.
Ja ogólnie jestem przeciw. Dlaczego? Bo sparzyłam się już na zbyt wielu zespołach. aw w odpowiednim temacie wspomniała, że jealkb się po majorze spsuło. I ja się zgadzam w zupełności, bo dla mnie ten mój jealkb skończył się na albumie (i na Mofto). Teraz boję się cholernie przejścia na major D, które bardzo lubię, muzycznie i wokalnie, i naprawdę nie chcę, by z nimi też się coś... 'stało'.

Tylko cholera, dlaczego to jest taka zależność, że zazwyczaj (nie mówię zawsze!) zespoły zmieniają swój kierunek o 180 stopni po tym, jakże wielkim!, kroku? Mnie od zawsze wydawało się, że tu chodzi głównie o to, że major to już jakieś zobowiązania w stosunku do wytwórni, zespół traci sporo zdania co do własnego wizerunku i nurtu muzycznego, a producenci szarżują, ustawiając ich jak pionki - tak by się spodobało i sprzedało większej masie ludzi, a nie tylko tym wybranym, którym akurat podpasują, którzy 'kiedyś trafili na nich i już z nimi zostali', et cetera. Nie wiem, może się mylę. Szczerze przyznam, że nie mam na ten temat żadnego szerszego pojęcia i dobrze będzie wysłuchać zdania innych.

Tak więc ten, no, zapraszam do dyskusji i ankiety?...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aw
[un]beautiful creature



Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 1074
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 15:36, 29 Gru 2007    Temat postu:

Nie zagłosowałam w ankiecie i nie zagłosuję w niej.
Przejście na major nie jest regułą spsucia się, nawet jeśli ostatnio miałam nieprzyjemność zetknąć się z kilkoma przypadkami, które wydawałyby się to potwierdzać. Ale jednak - nie. Czemu?

Piszesz, że:
Cytat:
Tylko cholera, dlaczego to jest taka zależność, że zazwyczaj (nie mówię zawsze!) zespoły zmieniają swój kierunek o 180 stopni po tym, jakże wielkim!, kroku? Mnie od zawsze wydawało się, że tu chodzi głównie o to, że major to już jakieś zobowiązania w stosunku do wytwórni, zespół traci sporo zdania co do własnego wizerunku i nurtu muzycznego, a producenci szarżują, ustawiając ich jak pionki - tak by się spodobało i sprzedało większej masie ludzi, a nie tylko tym wybranym, którym akurat podpasują, którzy 'kiedyś trafili na nich i już z nimi zostali', et cetera. Nie wiem, może się mylę. Szczerze przyznam, że nie mam na ten temat żadnego szerszego pojęcia i dobrze będzie wysłuchać zdania innych.

zatem połowę kwestii wyjaśniłaś już sama sobie. Chodzi mi o 'większą zależność od wytwórni' oraz o 'tracenie wizerunku' i typową - bo tak to odbieram - komercję. I nie do końca się z tym zgadzam! Owszem, wytwórnia sama w sobie musi mieć jakieś zabezpieczenie, pewność, że zespół się 'sprzeda', ale nie oznacza to, że z zespołu wybitnie innego i w ogóle kul-wypas-oryginał da się zrobić komercyjną papkę, która jest dobra dla wszystkich, czyli nie jest dobra dla nas, bop my tak och i ach jesteśmy inni i słuchamy tylko tego co inne - zespół nie stanowi bezwolnego narzędzia w rękach wytwórni, w której ma przyjemność nagrywać - gdyby tak było, sądzę, że nawet zerwanie kontraktu okazywałoby się dla wielu korzystniejsze. Jeśli zatem specowie od marketingu i reklamy, stylu, wizażu i imidżu, proponowaliby naszym misiom coś, co wybitnie by tym misiom nie pasowało, sądzę, że mieliby na tyle oleju w głowie, by zaprotestować. Z większości (piszę większości, gdyż nie czytałam rzecz jasna wywiadów ze wszystkimi; większość obejmuje zaś w zasadzie wszystko to, z czym się spotkałam) wywiadów z misiami wynika niezbicie, że albo akceptują to co się im proponuje, albo znajdują wspólnie jakiś kompromis, jeśli ich wizja na siebie znacznie różni się od wizji sztabu, albo też zwyczajnie mówią, że nie mają nic przeciwko (co mi osobiście wydaje się bardzo nie teges, bo jeśli zespół nie ma pomysłu na samych siebie, to coś jest z nim nie tak). Nie można liczyć na to, że wytwórnia w której się jest całkiem zespół wykreuje - tak dzieje się tylko z tworami całkiem sztucznymi, pozbawionymi płci i mentalności, a za takie zespołów misiów nie uważam - trochę oleju w głowie jednak chyba mają? Spotkałam się kiedyś ze stwierdzeniem, że wszystkie zespoły indies brzmią tak samo - i powiem szczerze, że jest pół na pół jeśli chodzi o tę zasadę - nie zgadzam się z tym, że przejście na major zespół niszczy, myślę, że jest wręcz przeciwnie - daje mu tak naprawdę szanse się wybić i być lepszymi, osiągnąć coś, czego bez poparcia promocji i zaplecza finansowego osiągnąć być może by nie zdołali - a jeśli zespół ginie w tym i się w tym zatraca, to obawiam się, że jest to jego własna wina, że dał się za bardzo ponieść i poszedł na łatwiznę, ustawiając zgodnie z podsuwanymi pomysłami. Nie spotkałam się z sytuacją, w której jakaś grupa rezygnuje z usług wytwórni, mówiąc 'chcieliście nas zniszczyć!' - prędzej rozchodzą się drogi względem oczekiwań i wizji, zespół który nie ma ochoty być visualowym takim nie będzie (patrz Janne da Arc), co wytwórnia by o tym nie myślała. Bo w kontrakcie muszą uczestniczyć obie strony - grupa podpisująca kontrakt z wytwórnią wie - albo wiedzieć powinna - na co się pisze. Jeśli jest inaczej, to źle o niej świadczy. I owszem, zdarzają się nieuczciwe korporacje, nie przeczę. Ale jeśli we wspólnym interesie leży sukces, nie powinno być większych zgrzytów. Przy czym warto też dodać, że członkowie zespołów zazwyczaj nie mają za rodziców magnatów finansowych i bez takiej pomocy jaką oferują im wytwórnie (profesjonalne studia nagrań, wydawnictwa, promocje, reklama, sztaby stylistów i speców od wizerunku), mogliby pozostać kolejną, kompletnie nie wyróżniającą się grupą. Zatem major dwie drogi, albo wykorzystają szanse i pokaża na co jeszcze ich stać, albo też nie stać ich na wiele więcej i zamrą popychani resztką rozpędu sztabu, a nie własną.

edit: ależ się rozpisałam xd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aw dnia Sob 15:52, 29 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dir en Grey no Kodou Strona Główna -> Jmusic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme Diddle v 2.0.20 par HEDONISM